17 lipca 2015

1.3.

Zamknęłam oczy i skoczyłam. Czułam, jak lina się napręża, a ja wracam do góry. Pisnęłam cichutko i zwinęłam się w kulkę, czekając na zderzenie z sufitem, ale zanim to nastąpiło, znowu obrałam kierunek w dół. Patrzyłam z przerażeniem, jak ziemia jest coraz bliżej, ale efektownie zatrzymałam się kilka centymetrów nad nią. Z cichym westchnieniem odpięłam linę i stanęłam na nogach, po czym poszłam do przebieralni, gdzie wzięłam prysznic, a włosy związałam w kucyka i ubrałam świeże ubranie, czyli białą koszulkę, szare jeansy i szare trampki i usiadłam na ławce czekając na Perrie która miała zaprowadzić mnie z powrotem do mojego pokoju. Tupałam nogą, nucąc jakąś piosenkę, którą ostatnim czasem ściągnęłam na iPoda. Blondynka bardzo szybko przyszła i prawie biegiem odprowadziła mnie do mojego pokoju, aby po chwili go zamknąć. Niestety dokładnie. Zauważyłam jednak, że powoli wpasowywałam się w życie tutaj, Zayn, Perrie i Louis coraz bardziej mi ufali. Liama starałam się unikać. Jednakże pojutrze miałam mieć z nim małą rozmowę dotyczącą tego, czy zostanę tutaj, czy zdecyduje się umrzeć. W sumie nie byłam pewna na sto procent czy chce tutaj zostać. To wszystko nadal mnie przerażało, zabijanie ludzi to nie moja bajka. Zdecydowanie nie moja.
- Rose jak tam? - Do pokoju wpadł Louis.
- Dobrze, mam zakwasy, ale jest okej. Przeraża mnie koncepcja rozmowy z Liamem.
- Wiesz przecież, że to on tutaj jest szefem i nie ma szans na obejście tego punktu.
- Tak, tak - westchnęłam i wtuliłam się w kołdrę.
- Jesteś strasznie blada - stwierdził nagle Tomlinson.
- Nie widziałam światła słonecznego inaczej niż przez szybę ani nie byłam na świeżym powietrzu od dwóch tygodni.
- To ubierz coś normalnego i idziemy - kiwnęłam ochoczo głową po czym podeszłam do szafy wybierając czarne legginsy, czarne Vansy oraz dużą koszulkę z nadrukiem. Poszłam do łazienki, gdzie szybko się przebrałam, a włosy związałam w kucyka i wyszłam do Lou.
- Louis, zabrałbyś mnie do fryzjera i tatuażysty?
- Tatuażysta? Ty i tatuaż?
- Mam trzy tatuaże Tomlinson. Chce powiększyć kolekcję.
- No, nie spodziewałem się, dobra chodź Fairchild. - Ruszyłam za nim. Najpierw odwiedziliśmy salon fryzjerski, gdzie skróciłam swoje włosy do ramion i zmieniłam ich odcień na ciemny rudy, a następnie odwiedziliśmy salon tatuażu, gdzie sprezentowałam sobie dwa tatuaże. Wstąpiliśmy jeszcze do Starbucksa na kawę, po czym wróciliśmy do domu. Louis był fajnym towarzyszem. Może trochę gadatliwym i chamskim, ale fajnym. Ze smutkiem weszłam do domu, w którym wiedziała, że zostanę zamknięta. Nadal nie miałam zaufania większości, czyli Harrego, Nialla, Loreen, Alberta no i oczywiście Liama. Ten ostatni szybko raczej mi nie zaufa. Zaraz po wejściu przywitałam się ze wszystkimi, cichutko wzdychając, wiedząc dobrze, że zaraz zamkną mnie w tym głupim pokoju.
- A ty co? Nagle postanowiłaś zrobić się na złą dziewczynkę? Buntujesz się? - Naskoczyła na mnie Bucket.
- O co ci chodzi?
- Tatuaż sobie dziewczynka strzeliła! Ojeju jaka zła! I na rudo się przefarbowałaś. W końcu twój charakter się ukaże
- Spieprzaj ty tleniona, blond wywłoko - warknęłam, a Loreen się na mnie rzuciła. Zaczęła drapać mnie po twarzy, a przez jej ciężar wylądowałam na podłodze. Na oślep zamachnęłam się pięścią, która spotkała się z czymś twardym, a ciepła ciecz zaczęła skapywać na moją koszulkę. Rzuciłam z siebie blondynkę i na nią spojrzałam. Z jej nosa leciała krew.
- Ty kretynko! Złamałaś mi nos!
- Nie drzyj się - powiedział zza mnie chłodny głos, a włosy na moim karku się zjeżyły. Liam... - Chłopcy posprzątajcie. Plus niezły cios Fairchild - nie odpowiedziałam nic, tylko poszłam grzecznie za Louisem do mojego pokoju.
- Komplement od Liama, no, no, no Rosie... szalejesz - wyszczerzył się, przykładając wacik do mojej brwi.
- Proszę cię - wywróciłam oczyma.
- A tak serio cieszę się, że przyłożyłaś Loreen. Od dawna się prosiła, wszyscy mają jej dość, a Payne tylko ją pieprzy... i dlatego też ją trzyma.
- Dzięki za szczegóły - wymamrotałam. - Naprawdę były mi koniecznie potrzebne do życia.
- Oj daj spokój maleńka.
- Maleńka? - zmarszczyłam brwi i syknęłam z bólu.
- Wielka to ty nie jesteś - zaśmiał się. - Dobra to już.
- Dziękuje - Louis tylko się uśmiechnął i wyszedł, a ja poszłam się umyć. Zmyłam makijaż i poprawiłam opatrunek na ręce i nodze, po czym ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka. Chwilę jeszcze czytałam, ale nawet nie wiem, w której chwili oczy mi się zamknęły i zasnęłam odpływając do krainy snów.



____________

A/N:
To jest moje opowiadanie
Wymyślam wszystko tak jak chce
Dlatego proszę mi nie mówić, że to jak ją traktują nie ma sensu
Nie podoba się to nie czytaj


Czytasz = komentujesz
Piszcie kogo mam informować
Informuje tylko za pośrednictwem twittera

2 komentarze:

  1. Omg już nie lubie tej Loreen. Świetny rozdział, czekam na kolejny/ @xniallmylovex

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, czekam strasznie na tę rozmowę z Liamem. No i oczywiście kolejny rozdział. Miłego wieczoru. x //thenleaveme

    OdpowiedzUsuń

Im dłuższy komentarz, tym większa motywacja do napisania nowego rozdziału